Witam Kochani,
Dziś wtorek prawie połowa listopada , a pogoda za oknem wrześniowa. Cieszę się niezmiernie, bo szczerze nie przepadam za zimnem, okryciami grubymi, choć uwielbiam posiedzieć pod kocem z kubkiem gorącego kakao 🙂
Mam nadzieję, że nie ulegniecie jesiennej aurze depresji i ponurego humoru
z braku słońca i ciepłych temperatur. Myślę, że bez względu na pogodę za oknem można czuć się wspaniale i wyzwalać z siebie słoneczne fluidy. Ważne by każdy z ludzi wiedział ze jest godny, wartościowy i wspaniały. Poczucie własnej akceptacji może tylko dać samo dobro. Tylko i aż tyle. Mogłoby się wydawać ,że to takie proste i łatwe jest, lecz obserwacja moja pokazuje coś innego. Wiele ludzi kocha innych, a nie potrafi kochać siebie. Nie mam tu na myśli narcyzmu, bo nie o to chodzi. Tylko własna wewnętrzna akceptacja i miłość do tego kim i jakim się jest. Nie udowadnianie tego innym, a jedynie sobie. Robienie czegoś z powodów własnej motywacji, powołania, poczucia serca aniżeli obowiązku czy, że tak wypada. Kilka dni temu byłam na szkoleniu i od trenerki , która prowadziła usłyszałam to właśnie zdanie:”
„Jestem wartościowy-bo jestem.
Nikomu nie muszę tego udowadniać.
Jeśli coś robię, osiągam, mierzę się z czymś,
to dlatego, że wzywa mnie do tego moje
powołanie, misja,moje serce i wizja świata,
w jakim chcę żyć”.
Dlatego też moja sugestią jest napisanie tego dużą wyraźną czcionką i powieszenie na ścianę i codzienne czytanie tego sobie na głos. Im bardziej Wam się to utrwali w głowie, tym Wasza podświadomość przyjmie to za oczywistość i będzie to wprawiała w codzienny ruch aż stanie się to faktem. Tu nie chodzi o powtarzanie jak regułkę matematyczną bezsensownych równań, a faktyczne uwierzenie w te słowa. Na tym polega jego sens. Wiara w siebie, w to jakim się jest i własna akceptacja tego.