Żyjemy w teatrze życia, w którym jak mówią psycholodzy,
odgrywamy różne role społeczne. W domu jesteśmy siostrą,
córką, żoną , matką; w pracy pracownikiem , szefem
a w życiu osobistym , właśnie i tu pojawia się pytanie.
Kim naprawdę jesteśmy ?
Czy mamy rozdwojenie osobowości ?
Nie , bo wtedy byśmy byli medycznie uznani za osoby
z chorobą psychiczną. To dlaczego w różnych sytuacjach
przyjmujemy różne twarze ?
Przykład . Pan Kowalski zajmuje w pracy
wysokie stanowisko jest dyrektorem działu personalnego.
Jest osobą energiczna szybko, łatwo nawiązuje kontakty
z pracownikami i jest liderem zespołu. Dynamizm pracy,
wielość zmian to jego obszar pracy.
W domu natomiast jest osobą cichą , spokojną, dającą się
manipulować żonie i dwójce dzieci. Gdy jest spotkanie
rodzinne mało się odzywa, raczej jest osobą cichą i nieobecną.
Skąd u jednej osoby dwie skrajne zupełnie
inne osobowości ?
Czy faktycznie takie osoby mają problemy
natury psychicznej ?
Czy osoba wciela się w różne role ,
jak aktor w teatrze podejmuje grę ?
Może wpierw trochę teorii. W psychologi i socjologi temat ról
społecznych jest od dawna fundamentalną kwestią zrozumienia ludzi.
Określany mianem praw i obowiązków mających
odzwierciedlenie w rożnych sytuacjach. To pewnego rodzaju
konformizm sytuacyjny i jednocześnie łatwość w
przysposabianiu sobie nowych wcieleń dla potrzeb innych sytuacji w
czasie. Dany status , poziom klasa społeczna wymaga od człowieka
dopasowania się i spełnienia określonych funkcji. Pewnego rodzaju
kodeks norm i powinności tych którzy należą do danego kręgu.
Kiedyś się mówiło, że każdy prawnik powinien chodzić w garniturze ,
pod krawatem i czas wolny spędzać czytając nowe ustawy i paradygmaty.
O gospodyniach domowych mówiło się, że to osoby ciepłe , gospodarne
i chętnie przyjmujące gości w domu. Tak to pewnego rodzaju
stereotypy, jednak choć rozwijamy się , idziemy naprzód to nadal
niestety bądź nie, pewnych tez nie łamiemy.
https://www.youtube.com/watch?v=XJxhkGBUzSE
Obcujemy w różnych kręgach
i według nas pewnych sfer nie otwieramy dla „obcych” .
Już Kapuściński pisał o Inności jaka jest wszechobecna nie tylko w Europie ,
lecz na całym świecie. Już antropologowie powzięli ten wątek i
badają grunt interakcji międzyludzkich na gruncie pełnienia
przez nich różnych ról społecznych w rożnych sferach życiowych. To
naprawdę pasjonujące i zarazem skomplikowane.
Ludzki umysł to podróż , która się nie kończy.
To wciąż zaskoczenie, zdziwienie i radość.
To labirynt Minotaura , który nigdy się nie kończy.
Teatr życia w codzienności, można by nazwać
trywialność przeciętnego Kowalskiego. Jednakże
takie dookreślanie było by oceniające i nie pozwalające się rozwijać.
I właśnie tu dochodzimy do sedna. Człowiek jako natura homo sapiens
jest stworzona do posługiwania się rozumem jako do
punktu zaczepienia w budowaniu kontaktów .
Człowiek jest istotą stadną , która najlepiej się
czuje wśród ludzi. Wiadomo są takie osoby, które wolą zamknąć
się w swoich ” 4 ścianach”
jednak i stamtąd w końcu wychodzą ,by zaczerpnąć kontaktu z innymi.
Tacy jesteśmy taka nasza natura. Nie ma co z nią walczyć ,
po prostu zaakceptować.
Człowiek potrzebuje do funkcjonowania drugiego człowieka
jak powietrza, którym oddycha. Przy nawet prostych
czynnościach jesteśmy zdani na drugą osobę.
Chcemy zjeść posiłek, idziemy do sklepu i tam
zanim zjemy ulubiony twarożek sprzedawczyni
musi nam go podać. Za pomocą aparatury
zwanej kasą fiskalną , musi wsiąść od nas pieniądze
i wydać resztę oraz towar. Chcemy pojechać
w podróż , to nie tylko udajemy się do kasy,
ale też jesteśmy zdani na wiedzę praktyczną osoby
kierującą danym pojazdem.
Wciąż mijamy ludzi na ulicy, w pracy, w szkole ,
słyszymy muzykę , czytamy gazetę.
To wszystko to wytwory człowieka i choć jesteśmy wolni-
bo możemy robić to co ( teoretycznie) chcemy to jednak,
jesteśmy więźniami kultury w cywilizacji w jakiej żyjemy.
I jak to we więzieni, mimo wszystko chcemy żyć jak najlepiej.
I po to przeobrażamy się jak kameleon w różne role.
Dopasowujemy je do sytuacji w jakiej się znajdujemy.
Kiedy w pracy potrzebna jest kreatywność,
bo inaczej na nasze miejsce przyjdzie ktoś inny , jesteśmy kreatywni.
Kiedy potrzeba zrobić jakiś innowacyjny projekt , robimy , bo
wiemy że zostaniemy za to pochwaleni.
Jednak kiedy to co musimy przestaje być takie ważne i
decydujące o naszym poziomie życia , oddajemy się relaksowi.
Z musieć przechodzimy na stan mogę i robię.
Dlatego ludzie zmieniają swoje zachowania.
Kiedy człowiek jest sobą ?
Czy istnieje taki czas w 24 godzinnej dobie ,
że jesteśmy w 100 % sobą ?
To pytanie z gruntu proste jest skomplikowane.
No bo gdybyśmy chcieli być sobą cały czas, to byśmy robili
TYLKO TO co lubimy i sprawia nam przyjemność.
Wszelkie łamanie norm przyzwoitości i kultury osobistej nie wchodziły by w grę.
No bo przecież w towarzystwie nie zaczniemy głośno „bekać”
czy w restauracji nie położymy brzydko pachnących
nóg na blat. Nie tego uczyli nas rodzice . „Dziecko kultura to Twoja dewiza”,
nieraz się słyszało. I jak tu być sobą ?
Psychologia społeczna o tym mówi , socjologowie piszą .
Jednak teoria a praktyka to dwie różne rzeczy.
Wobec tego co robić by żyć w zgodzie ze sobą ?
Myślę, że jest to do zrealizowania.
Ważne by w gąszczu społecznych uwarunkowań
nie zatracić własnej godności i poczucia bycia indywidualistą wyjątkowym.
Każdy człowiek taki jest. Lecz przesiąknięty manipulacją chce być jak inni .
Ważne by w otaczającej nas rzeczywistości wiedzieć
jaką osobą się jest i do czego dąży.
Mieć postawiony swój własny cel , a nie cel oparty na
wygórowanych ambicjach czy mrzonkach innych.
Nie można w zupełności być sobą, lecz można być wiarygodnym
i szczerym w relacjach. A nic nie zastąpi prawdy i
bazowania na autentyczności od pogoni za sukcesem kosztem innych.
Zachęcam Was do obejrzenia krótkiego, a jednakże ważnego
wg mnie filmiku o relacjach i to w jaki sposób je urealniamy
w kontaktach z bliskimi nam osobami.
https://www.youtube.com/watch?v=1hmKzLm5dig