Kategorie
codzienność optymistycznie pory roku przemyślenia

Wyzwania marzeń

Witam Was oficjalnie w pierwszy dzień jesieni 🙂

Jaka u Was aura ? Deszcz , słońce , a może przymrozek ? U mnie słońce świeci i rozgrzewa troszkę chłodną temperaturę. Jednak nie pada , nie chmurzy się, więc jest dobrze. Wracając wczoraj z wieczornych zajęć pomyślałam sobie, że ciężko jest realizować swoje marzenia. Postawiłam sobie cel , podjęłam kroki ku jego realizacji. Ale … No właśnie. Moje marzenie nie jest tak proste w realizacji jak sądziłam na początku. Potrzeba do niego dużo cierpliwości, motywacji i chęci. Teoretycznie to wszystko mam , ale … Gdy ćwiczę kolejny raz ten sam układ i mi nie wychodzi, tracę zapał . Deprymujące. Tak , lecz coś we mnie mówi ” Dasz radę , nie poddawaj się. Przecież tego chcesz „. Wedy wzbieram się w sobie i ćwiczę dalej. Przecież to że nie jest łatwo, nie znaczy ,że mam się poddać . W końcu teraz realizuje marzenie , z którego lat kilka musiałam zrezygnować. Realizacja celu nie dzieje się ot tak , na pstryknięcie palców. Lecz teraz gdy patrzę na siebie sprzed miesięcy, gdy stałam spłoszona i zdezorientowana to widzę jak dużo osiągnęłam. Moja systematyczność , powtarzanie i motywacja wyjścia nawet w ulewę daje dumę. Dumę z siebie. Zainwestowałam swój czas w swój rozwój. Taniec bo o tym piszę i to realizuje to nie tylko znajomość kolejnych kroków czy gatunków tańca. TANIEC daje mi większą pewność siebie, poznanie siebie jak również możliwość komunikowania się z innymi. Poprzez zajęcia grupowe rozwijam swój potencjał , relaksuje się i regeneruje. Moje ciało dostaje zastrzyk ruchu a to sprawia ze moje stawy lepiej funkcjonują. Taniec z moim partnerem to także możliwość wspólnie spędzonego czasu .A tak się składa, że mój partner bardzo lubi tańczyć i swojego czasu występował publicznie. Nic tak nie spaja związku jak wspólna realizacja marzeń i pasji. Przecież tańcząc obserwuje się zachowania partnera jak również i nas obserwują. Są nieraz sytuacje śmieszne  a nieraz wkurzające. Pamiętam podczas jednych zajęć mój partner nie miał możliwości dojechać , wiec poszłam na zajęcia sama z prośbą by znaleźli mi partnera zastępczego. Na zajęcia przyszedł pan, którego niestety od razu przypadłam do gustu. To był typ mężczyzny, który nie rozumiał słowa „nie”. Na każdą jego próbę „zbajerowania mnie ” odpowiadałam wprost nie przyjmując propozycji. Jednak do niego to nie docierało. Próbował naruszać moją granicę cielesności uważając że nic złego nie robi. Pod koniec stwierdził, że nie wierzy , że jestem zajęta i że to na niego czekałam. Byłam w szoku i chciałam jak najszybciej wyjść. Nawet teraz jak o tym myślę teraz , przechodzą mnie nieprzyjemne dreszcze. Na kolejnych zajęciach towarzyszył mi mój partner i był tam też ów mężczyzna. Jednak obecność mojego  „mena” nadal nic nie zmieniła w jego podejściu do mnie. Agresywne zaczepki, lubieżne spojrzenia. Miałam dość. Miałam myśl rezygnacji z zajęć by nie przebywać z nim w jednym budynku czy pomieszczeniu podczas zajęć. Mój partner widząc jak się męczę podszedł do niego i powiedział :”  Moja partnerka nie życzy sobie byś do niej mówił ani zaczepiał podczas mojej obecności czy nawet gdy mnie nie ma. Mam nadzieję, że to w końcu zrozumiesz. „. Od tego czasu mam spokój. Wystarczyła męska wymiana słów między nimi. Mój strach i lęk okazał się bańką , która pękła i mogłam dalej uczestniczyć w zajęciach. Fakt ów mężczyzna nie zrezygnował , lecz to już jest nie ważne. Czuje się bezpieczna i pozbawiona lubieżnych komentarzy . Tańcząc realizuje siebie. Fakt są to zajęcia płatne, lecz czy po to człowiek pracuje by składać na „kupkę” zarobione pieniądze? Czy to, że po drodze miałam kilka różnych sytuacji, które mogły mi utrudnić realizacje marzenia , miałam z nich zrezygnować ? Mogłam, może i bym znalazła usprawiedliwienie dla siebie. Lecz czy ma to sens ? Czy lepiej szukać wymówek czy szansy na dany problem ? A może zmienić myślenie i na problem  nie patrzeć jako na coś ogromnego złego , lecz jako na wyzwanie. Spojrzeć jak na kolejny schodek w drodze na samą górę . Bo przecież jeśli się spojrzy na danie , którego się nie zna jak na coś nowego to zechce się spróbować choć troszkę z ciekawości nawet. A gdy spojrzymy i zobaczymy w nim coś czego kiedyś nie lubiliśmy może nas odrzucić do niego jeszcze bardziej. Zatem realizacja marzeń czasem powoduje w nas podejmowanie decyzji nagłych, spontanicznych i gwałtownych. Nieraz będziemy narażeni na dodatkowe wyzwania czy sytuacje dziejące się po za naszym wpływem. Doświadczymy nie tylko tych pozytywnych emocji , lecz i frustracji czy bez sensu. Jednakowoż – marzenia są po to by je spełniać. Nic się samo nie dzieje. I nawet gdy otrzymamy kartkę z życzeniami ” Niech Ci się spełnią marzenia” to brednie. Nic się samo nie zadzieje. Aby coś było , musi być działanie.  A aby było działanie , to właśnie TY powinnaś o to zadbać. Weź sprawy w swoje ręce i realizuj swoje marzenia.

Autor: Judyta Oryńska

Absolwentka studiów pedagogicznych. Zawodowo doradca zawodowy, rekruter coach. Wieloletnia wolontariuszka m.in na rzecz osób wykluczonych społecznie, zaburzonych psychicznie, niepełnosprawnych, uzależnionych, więźniów. Obecnie działa na rzecz porzuconych zwierząt i wspierania osób z krajów dotkniętych wojną. Z zamiłowania miłośniczka przyrody, pasjonatka gotowania i opiekunka psów.
W wolnym czasie zajmująca się działalnością charytatywną, hand made, pisaniem książki i spędzaniem czasu z bliskimi.