Dzień dobry Kochani w środowe przedpołudnie. Mamy połowę maja i kolejny dzień przed nami 🙂 W centrum Polski deszczowo, pochmurnie, może u Was więcej słoneczka, co rozpromienia wszystko wokół. 🙂 Przesyłam Wam moją energie i moc płynącą prosto z serca.
Życie jest jak pudełko ale nie czekoladek jak pisał Forest Gump. Jest jak wielka niewiadoma, która za chwilę wyskoczy. Może być czymś niebywale miłym lecz i bardzo smutnym. Często się mówi „Doceniaj to co masz, bo jutro możesz to stracić„. Zazwyczaj nic sobie nie robimy z tych słów, sądząc, że jesteśmy niezniszczalni. Że jutrzejszy dzień będzie podobny do dzisiejszego. Że spotkamy te wszystkie osoby, które znamy i lubimy i kochamy. Że spędzimy czas tak jak planowaliśmy. Złudna nadzieja, iluzja… Czasem tak właśnie jest, że spędzamy i mamy wszystko to co mieliśmy. Czasem tracimy to w ułamek sekundy… Dlatego ważne by każdego dnia czuć wdzięczność za to co posiadamy. Za ludzi i przyjaciół jakich mamy. Za miłość, przyjaźń i te wartości, które są dla nas ważne. Za dom, pracę i pokarm, który spożywamy. Za każde dobre słowo i gest dobroci dla nas. Tak ważne są słowa proste, choć czasem za rzadko używane. „Proszę”, „Dziękuje”, „Przepraszam”, „Kocham Cię”, „Lubię Cię” , „Dobrze, że jesteś”, „Jesteś dla mnie ważny/a”. To tak ważne słowa, które mają w sobie moc. Usłyszeć od rodzica, przyjaciela, partnera. Słów jakich wiele w słowniku, lecz ich oddziaływanie na nas jest niebywałe. „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” pisał Jan Twardowski. I to jest prawda życiowa na każdy dzień. Każdy dzień jest idealny, by cieszyć się tym co dookoła nas. By realizować siebie i spędzać czas z tymi, którzy są dla nas ważni i bliscy. Nigdy nie wiadomo kiedy ten czas się skończy. Zamiast kolejne popołudnie przesiedzieć nad grą w PlayStation lepiej odwiedzić rodziców czy dziadków. Sprawić im niespodziankę, wyciągnąć na spacer, upiec ciasto czy zabrać dzieci do kina. Każda okazja jest dobra na obecność innych. I żadna zabawka czy najnowsza seria gier tego nie jest warta.
I jak ważne są wartości te niematerialne poczytajcie przypowieść
Cztery świece spokojnie płonęły w pokoju. Było niezmiernie cicho i spokojnie tak, że słychać było jak ze sobą rozmawiały.
Pierwsza świeca powiedziała: – Ja jestem POKÓJ. Niestety, ludzie nie potrafią mnie chronić. Myślą tylko o sobie, są pełni zawiści, zazdrości i myślą tylko o tym, by komuś zrobić krzywdę. Myślę, że nie jestem już im potrzebna. Wolą ze sobą walczyć, niż żyć w pokoju. Myślę, że nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgasnąć. I płomień tej świecy zgasł………
Druga świeca rzekła : Ja jestem WIARA. Niestety nie jestem nikomu potrzebna. Ludzie przestali wierzyć we mnie, modlić się i słuchać swojego wewnętrznego głosu. Wolą słuchać ludzi, mając świadomość, że nikt nie ma władzy takiej jak ma wiara. Ludzie nie chcą już o mnie słuchać ani mnie widzieć. Moje życie straciło sens, więc nie ma sensu bym płonęła. Ledwie to powiedziała, lekki powiew wiatru zgasił ją…….
Trzecia powiedziała : Ja jestem MIŁOŚĆ. Nie mam już siły płonąć. Ludziom nie zależy na mnie i nie chcą mnie rozumieć. Nie chcą się kochać nawzajem tylko nienawidzić. Nienawidzą najbardziej tych, których kochają – swoich bliskich, przyjaciół, partnerów. Ludzi, którym kiedyś przysięgali miłość, dziś wzajemnie się ranią. Nie ma sensu bym tu wciąż była. I nie czekając długo i ta świeca zgasła……
Nagle do pokoju weszło kilkuletnie dziecko i zobaczyło trzy zgasłe świece. Przestraszone i bardzo smutne zawołało: Co robicie świece?Czemu tu tak ciemno? Musicie płonąć! Ja tak boję się ciemności i się rozpłakało….
Wzruszona czwarta ostatnia świeca powiedziała: Nie bój się! Wstań i otrzyj łzy. Dopóki ja płonę zawsze możemy zapalić tamte świece. Ja jestem NADZIEJA, a ona nigdy nie zgaśnie, póki choć jedna osoba jej pragnie
Z błyszczącymi od łez oczyma, dziecko wzięło świecę i zapaliło pozostałe świece. Pokój rozbłysnął, a wszystkie świece radośnie się uśmiechnęły bo poczuły, że znów są potrzebne.
Niech nigdy w naszych sercach nie gaśnie Nadzieja. Każdy człowiek dorosły i starszy jest wciąż dzieckiem potrzebującym miłości, wiary i nadziei. Bo gdy dzieje się coś bolesnego, przykrego, tragicznego potrzebujemy właśnie tych świec by uwierzyć, że nie wszystko stracone. I każdy z nas jak to dziecko, niech będzie narzędziem, gotowym swoją Nadzieją zawsze rozpalić Wiarę, Pokój i Miłość. I każde z nich w sobie rozpalać i w sercach tych, których spotyka.