Pytania na początek
– Dlaczego ludzie nie przyjmują odmowy i się obrażają ?
– Dlaczego ludzie chcą słyszeć prawdę, ale tylko pod warunkiem- że jest zgodna z ich prawdą?
– Dlaczego pomoc drugiej osobie działa w jedną stronę?
– Dlaczego pomagając zazwyczaj, a odmawiając raz „wylewane ” jest na nas stek jacy to my źli jesteśmy?
– Dlaczego ludzie chcą, by inni byli tacy jak oni ?
– Dlaczego szczerość traktowana jest jako zachęta do kłótni ?
– Czy powinniśmy być zawsze mili, nawet wbrew własnym potrzebom ?
– Czy można marzyć o czymś co jest nieznane, dalekie?
– Jak żyć, by czuć, że się żyje?
– Czym jest wolność?
– Czy ktoś kto nie wie czym jest asertywność, zrozumie naszą odmowę?
Moi Drodzy. Po Waszych e-mailach do mnie postanowiłam napisać artykuł o tym w formie właśnie takich pytań i poszukiwaniu odpowiedzi. Wiem, że część z Was czasami oczekuje ode mnie gotowej recepty na daną sytuację, lecz niestety takiej nie ma. Każda sytuacja mimo podobieństw jest inna, gdyż dotyczy różnych ludzi. Doświadczamy kontaktów z różnymi ludźmi a oni mają różne charaktery i osobowości. Jedni są mili i uprzejmi i nawet krótka rozmowa sprawia nam przyjemność. Inni są tak opryskliwi i chamscy, że czasem brakuje nam cierpliwości by nie wybuchnąć. Inni uważają, że są lepsi od nas i pomiatają nas słownie. Jeszcze inni są wobec nas neutralni. Każdy jest inny. Lecz coraz więcej jest osób, które sądzą, że posiadając władzę np wyższe stanowisko czy wyższy status materialno-społeczny mają prawo do poniżania innych. Każdy z nas żyje w XXI wieku, ale dla każdego czym innym jest XXI wiek. To nie tylko kreski tworzące liczbę . To nie ilość czasu zmierzona nazwą tygodni, lat i wieków. To coś więcej. Żyjemy w Europie kraju cywilizowanym. Kraju z szerokim pojmowaniem kultury, z rozwiniętą i sztuką. Z wielością języków i pojmowania Boga. Afrykańczycy żyją bez tv , internetu i bez tych wszystkich „europejskich wygód”. Starcza im dom ze słomy i łóżko z drewnianych belek. Dzieci bawią się w piasku a zabawki sami sobie znajdują. Pełnia księżyca, wschód i zachód słońca to one są wyznacznikiem czasu a nie kolejne spotkanie czy lunch . Żyją inaczej niż my ale czy gorzej czy lepiej ? Czy można nam oceniać ich życie tylko przez pryzmat naszej wiedzy i poczucia, że mamy lepiej ? A może właśnie oni mają przyjemniejsze dni. Nie odczuwają stresu, że wyrzucono ich z pracy. Nie kłócą się o ciuchy, bo każdy z nich ma takie same. Cieszą się tym co mają. Nie marzą im się wczasy przy palmie czy dryfowanie na morzu. Nie marzy im się lepszy samochód czy kolejne Iphone. Nie jest im to ani użyteczne ani potrzebne, bo nie znają tego. XXI wiek mówią, że wiek przyszłości. Wiek gdzie technologia, medycyna rozwinęła się na tyle, że przeszczep narządów stał się czymś codziennym a rozmawianie z osobą po drugiej stronie Kuli Ziemskiej czymś normalnym. A jednak wciąż jest w nas tęsknota za czymś więcej. Wciąż jest nam mało i chcemy więcej i więcej. I obojętnie ile byśmy nie posiadali, nie mieli i tak to nie starczy. Im więcej mamy, tym więcej chcemy, a im więcej chcemy, tym więcej oczekujemy. Nasz rozum żyję i rozwija się wraz z kulturą w której wyrabia się nasza tożsamość. Gdy idąc brzegiem morza można odczuć spokój. Jak, by świat się zatrzymał, tylko fale uderzają o brzeg. Mewy latają nad głowami . Ziarenka piasku pod naszymi stopami tworzą coś wielkiego. Jedna nie znaczy nic, lecz miliony są jak pustynia, która się nie kończy. Nie ma początku ani końca. Są takie drobniutkie, malutkie lecz każdy z nich tak inny od siebie. Ich delikatna struktura sprawia, że chcemy zatopić się w nim i tarzać po nim jak po dywanie. Gdy patrzymy na falę i bezkresność wody to człowiek jest jak nic nie znacząca postać. Jest jak to ziarenko piasku pośrodku oceanu. Patrząc na tafle wody ogarnia spokój i melancholia czasu.
Łatwiej jest zadawać pytania , zastanawiać się czy obwiniać wszystkich dookoła, że nie ma się tego czy tamtego. Trudniej jest chcieć szukać odpowiedzi i doceniać je. Łatwiej jest sięgnąć po to co jest nam najbliżej niż sięgnąć tam , gdzie droga nie zawsze jest prosta i lekka.
W moim życiu w ostatni czasie doświadczałam bardzo złych sytuacji, Nie to nie sytuacje były złe, a ludzie, którzy swoim zachowaniem czynili sytuację bardzo negatywną. Usłyszałam wiele przykrych, nieprawdziwych słów. Zostały „wylane na mnie wiadra obelg„. Znosiłam je choć mówiłam na każde nie. Aż w końcu padłam ze zmęczenia psychicznego i mój organizm zawetował migreną. Ja jeszcze chciałam walczyć, ale mój organizm już nie. I kiedy zamknięta przed światem. Z telefonem leżącym daleko. W ciemnym pokoju. Gdy tylko miałam siły spać i nie słyszeć niczego – zrozumiałam. To ja decyduję o tym i ja pozwalam sobie na to, jak inni mnie traktują. Choć to trudne. Gdy tygodniami słuchałam jaka jestem słaba, beznadziejna i głupia. Jak kolejny raz zamiast jednego choć dziękuje to „to powinno być zrobione”, „znowu źle”, ” jak można być takim....” ( epitety , których nawet nie będę cytować). Moja szczerość, obrona własnej godności była jak zachęta do walki. Jak bym była toreadorem co zachęca byka do ataku. Jak bym była płotką czekającą aż jakiś rekin weźmie na przystawkę. I gdy wstawałam marząc by był już wieczór.Gdy kolejny raz koleżanka miała żal, że nie mam ochoty na rozmowę o niczym. Gdy próbowałam powiedzieć o swoich emocjach, dobra teraz to ty mnie posłuchaj.Gdy wmawiałam sobie, że to ja jestem kapitanem na statku, którym jest życie. Ona chciała uwagi, lecz mi zabraniała prawo do niej. Dziwiłam się jak to możliwe. Zaskoczona była moją odmową i nie omieszkała próbować zaniżyć mojej wartości. Czemu jej się to nie udało? Przecież odmówiłam. Przecież powiedziałam nie. Przecież nie wysłuchałam. Przecież byłam egoistką. Tak , byłam. Jestem człowiekiem, który nie tylko spełnia zachcianki innych lecz i swoje własne potrzeby. I kiedy nie mam na coś ochoty, nie będę się aktorsko uśmiechać i służyć innym.. Zawsze starałam się mieć coś dobrego dla człowieka, lecz właśnie przez fakt bycia człowiekiem, po prostu nie mam sił kochać gdy rzucają we mnie kamieniami. Nie jestem Matką Teresą, choć ją bardzo cenię. Nie jestem służebnicą, co za jeden maleńki gest życzliwości obmyje wszystkim nogi. Nie jestem. Nie czuje się winna z tego powodu, bo jestem sobą. Wolność to również poczucie życia zgodnie ze sobą. To bycie tu i teraz wiedząc i czując, że jest się w odpowiednim miejscu. To nie żałowanie czasu i pożytkowanie go na to, co sprawia przyjemność i szczęście. To bycie z tymi dla których jesteśmy ważni, którzy cenią nas za to jacy jesteśmy , a nie za to co posiadamy. Kiedyś ktoś się mnie zapytał „ Judyś którą opcję wybierasz, mając do wyboru dwie skrajności:
1. żyć w biedzie, w przysłowiowym kartonie, lecz mając blisko siebie przyjaciół co podzielą się pokarmem, z którymi porozmawiasz i nigdy nie będziesz sama
2. żyć w luksusie, nic by ci nie brakowało, służba by sprzątała, osobiste kino, ekskluzywny samochód, lecz nie miała byś bliskich ci osób. Mogłabyś wyjść z innymi, ale nie byli by to przyjaciele
Moja odpowiedź bardzo zaskoczyła mojego rozmówcę. Bez wahania powiedziałam, że wybrałabym pierwszą opcję. Na co mi bogactwo, jeśli nie mam się z kim nim dzielić. Na co mi wielki dom, skoro wracam do pustych pomieszczeń. Na co mi służba, skoro robi tylko to co im każe, bo za to płacę. Na co mi towarzystwo innych, skoro są ze mną, bo płacę rachunek. Mój rozmówca odpowiedział drugą skrajnością. Wolałbym żyć w luksusie, bo towarzystwo bym miał wtedy kiedy ja zechcę, a nie kiedy ktoś ma dla mnie czas. Wolałbym jeździć kabrioletem niż moknąć w kałużach. Wolałbym mieć kino u siebie niż stać w kolejce po bilety w kiepskich miejscach. Wolałbym umrzeć w miękkiej trumnie niż na twardej ziemi. Przez dłuższą chwilę wymienialiśmy się naszymi opiniami i każde z nas nie przyjęło by postawy drugiej osoby. Nie pokłóciliśmy się, to była mądra rozmowa. Każde z nas potrafił uargumentować zgodnie ze swoimi zasadami swoje podejście. A Ty która opcję wybrałbyś?
Prawda? Czym ona jest ? Przeciwieństwem kłamstwa? A czym jest kłamstwo. Widząc osobę o szerszej budowie ciała, jedna osoba stwierdzi, że jest gruba a druga powie, że jest dobrze zbudowana. Która z nich kłamie ? Czy obie osoby mówią prawdę? A może osoba, której się tyczy opinia powie prawdę. A może to będzie subiektywna wersja jej osądu siebie ? Czy może być wiele prawd a może każda prawda, która jest zgodna z nami prawdą jest? Arystotelesowska definicja prawdy to „Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą”. Święty Tomasz z Akwinu o prawdzie mówi w trzech torach : Pierwszy metafizycznie czyli prawdziwe jest to co istnieje. Wszystko to co istnieje, jest prawdą. Drugi teoriopoznawczy czyli prawda jest wtedy, gdy to co jest w naszym intelekcie, jest zgodne z rzeczywistością. I trzeci logiczny czyli wszystko co wskazuje na prawdę, prowadzi do niej. A w myśli chrześcijańskiej prawda jest fundamentem wolności człowieka. A zatem co, nie ma jednej prawdy? Jest prawda według poszczególnych teorii mądrych ludzi? A jak ktoś nigdy nie czytał dzieł Arystotelesa ani filozofów ani nawet teologów ani nauczycieli? To oni są głupcami, kłamcami bo nie znają prawdy pisanej? A jak ludzie nie umieli czytać , nie wiedzieli czym jest pismo, nie żyli w prawdzie? Czy do prawdy potrzebne jest słowo, potrzebna jest wiedza, potrzebna jest mądrość? Prawda jest taka jak osoba, która ja głosi. Prawda jest wolnością wyboru i akceptacji siebie. To zgodność ze sobą i otaczającym światem. I obojętnie czy w Afryce czy w Europie, czy Polak czy Wenezuelczyk. Nie ważna jest religia, którą wyznaje czy to w jakim domu żyje. Ważne, że to co mówi potwierdza swoim czynem, a on nie rani innych.
Moja Droga, Mój Drogi, skoro to czytasz to zaciekawiłam Cię. Cieszę się. Mam nadzieję, że w ten jakże inny sposób odpowiedziałam na pytania postawione na początku. Wiem, że prościej było by umieścić to w formie testu z poprawną odpowiedzią w kółko. Lecz w testach nigdy nie byłam dobra, więc tym samym nie stworzę tu takiego. Jednakowoż mam nadzieję, że jednak moje słowa trafiają do Ciebie i rozwiewają wątpliwości. Bo każda droga , jaką wybierasz jest drogą, którą zmierzasz. I każda droga, którą idą miliony mimo, że na pozór jest taka sama , dla milionów będzie zupełnie inna. Drobiazgi w widzeniu, dostrzeganiu, słyszeniu i wierzeniu sprawia, że droga jest inna