Witajcie w środku tygodnia 🙂
Już środa , środek tygodnia , blisko do weekendu, a jak mamy wolne to się cieszymy. Ja również zaliczam się do tego grona . W końcu jadę na urlop. Z dala od miasta , zgiełku i hałasu. Cisza, spokój, świeże powietrze i bliskość natury. Odpoczynek i relaks aktywny na łonie przyrody. Tak to jest to 🙂 Lecz póki co mamy środę i korzystam z tego dnia. Jadąc do pracy , napisała do mnie pewna osoba. Czytając sms-a uśmiechnęłam się i zastanowiłam jak powinnam nazwać tą relacje. Czy dane określenie relacji odda to co jest miedzy nami ? W słownikach języka polskiego wyróżniamy relacje towarzyskie : kolega/ koleżanka- ktoś bliższy nam w kontaktach, z kim mamy wspólne tematy, wspomnienia ; znajoma/znajomy- ktoś dalszy w naszym kręgu znajomych, przyjaciel, przyjaciółka – najbliższa nam osoba , relacja oparta na wzajemnym zaufaniu, szczerości i wsparcia, sąsiad, sąsiadka- sąsiedztwo domów; nie przyjaciel, nieprzyjaciółka, mąż, żona, partner, partnerka ( dla związków nie formalnych, żyjących bez ślubu), kochanek, kochanka . To tyle z podstaw. Bazując na tych określeniach i potocznych definicjach , teoretycznie mamy w czym wybierać. Ja jednak uważam, że czegoś tu brak. Przykład dla zobrazowania: Mój brat miał kiedyś dziewczynę, z którą miałam bardzo dobry kontakt. Później się rozstali – dojrzałe rozstanie bez kłótni , wypominania. Do dziś mają ze sobą dobry kontakt, mimo że każdy z nich ułożył sobie życie na nowo. Jak miałabym nazwać relację obecnie ? Była niedoszła szwagierka? Znajoma ? Bo przecież nie mieszkamy w tym samym mieście, nie widujemy się często. A może znajoma , koleżanka? Żadne z nich do tego nie pasuje. Nie oddaje tego co jest w tej relacji. Brakuje słów by to nazwać , a jednak się to czuje. Podobnie w innym przypadku. Mam wśród grona osób w moim kręgu towarzyskim osobę , którą kiedyś darzyłam wyjątkowym uczuciem. Z czasem przeistoczyła się w złość na tą osobę a teraz się … Właśnie , przyjaźnimy, kumplujemy? Mówią, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Że w końcu któreś z osób poczuje coś więcej niż sympatię i troskę. Że będzie jedno z nich cierpieć z odrzucenia. A może jednak przyjaźń męsko- damska istnieje? Może to kolejny stereotyp, który dorośli dojrzali emocjonalni ludzie potrafią złamać ? Mam osobę płci męskiej , która mnie wspiera , na którą mogę zawsze liczyć i to działa w drugą stronę również. Poznaliśmy się na jednym z portali społecznościowych. Wpierw spotkanie spacer, wspólny wyjazd a dziś mogę stwierdzić , że poznanie K. było darem od losu. Nie sądziłam, że mężczyzna może okazać tyle zrozumienia i szacunku do tajemnicy. Nie wypytuje , gdy widzi mój mur. Nie nachodzi, gdy widzi, że drzwi zamknięte. Czeka cierpliwie. Kiedyś mi powiedział, że mnie nie zawsze rozumie, lecz szanuje. To był pocisk. Dziś na tym fundamencie zbudowaliśmy relację, która trwa i mam nadzieję, że będzie trwać jak najdłużej. Gdybym chciała usilnie trzymać się definicji i nazewnictwa nazwałabym go kumplem . Lecz to nie oddałoby myślę całości tego co jest między nami. Przyjaciel ? To jeszcze nie ten czas. Przyjaźń dla mnie jest trwała , która nie zmienia się wraz z upływem czasu. Której nic nie zniszczy ani odległość ani zmiany w życiu. Przyjaźń – gdy dwoje ludzi cieszy się z szczęścia drugiego a nie zazdrości i podkłada kłody. Przyjaźń taka zdarza się rzadko. Myślę, że ludzie są zanadto nie cierpliwi, by taką relację budować i pielęgnować. Wielu sądzi, że skoro coś dziś mają, jutro też to będzie. Są pewni siebie i zdobyczy. Lecz człowiek to nie rzecz, którą można mieć czy kupić . Człowiek jest istotą żyjącą , zmieniającą się i wciąż rozwijającą się. Zmieniamy nie tylko swój image, lecz swoje pokłady emocji , swoje życie zawodowe i prywatne. Doświadczenia nas uczą , pokazują sfery o, których nie mieliśmy pojęcia. Nie można bazować na tym co było , tylko akceptować to co jest. Moja przyjaźń trwa od prawie 20 lat. Szmat czasu. Poznałyśmy się w szkole. Ona – szalona, dynamiczna, energiczna. Ja – spokojna, cicha, siedząca w książkach. Ona – wesoła optymistka , zawsze miała głowę pełną pomysłów. Ja – nieśmiała, schowana przed światem, mało kreatywna. Ona – niska czarna pięknie pomalowana. Ja – wysoka blondynka o alabastrowej cerze. Tyle różnic, tak wiele przeciwieństw. Lecz właśnie Ona i ja spotkałyśmy się na swej drodze. M. do dziś śmiejemy się i cieszymy. Płaczemy i smucimy. Radujemy i rozmawiamy. Nie ma tematów tabu, nie ma złości w odmiennym zdaniu. Szacunek i szczerość. Fundament prawdy i wsparcia.
Wracając do nazewnictwa. Kiedyś mojemu K. zadałam pytanie „Kim dla Ciebie jestem?” Dłuższą chwilę się zastanawiał aż w końcu powiedział „ Jesteś tajemnicą, której nie odgadłem, lecz szanuje. Szukając nazewnictwa jesteś dobrą koleżanką , od której mogę się dużo uczyć , lecz nie wykluczam a wręcz jestem pełen nadziei, że nasza relacja pójdzie dalej w kierunku przyjaźni. Lecz oboje wiemy, że przyjaźń wymaga czasu , jest procesem a nie prezentem. Jestem zadowolony z tego, że jesteś i dziękuje Ci za to” . To pokazuje , że dla wielu sytuacji w życiu nie ma konkretnych słów. Czasem cisza jest w stanie więcej wyrazić . Kiedyś milcząc czułam dyskomfort. Teraz z bliskimi mi osobami czuję spokój. Nie potrzeba słów, lecz sam fakt obecności daje wszystko co w danym momencie jest potrzebne.
Moi Drodzy. Spróbujcie nie doszukiwać się nazwy tam , gdzie nie odnajdujecie słów. Spróbujcie cieszyć się tym co jest dane i pielęgnujcie to. Spróbujcie nie traktować ludzi jak trofea, a żywe istoty czujące i myślące. Czy to przyjaźń czy znajomość czy partnerstwo czy małżeństwo , najważniejsze jest to co czujecie wzajemnie do siebie. Fundament na którym oparliście relacje i codzienna pielęgnacja. Miła rozmowa, e-mail a może list? Dziś by ktoś powiedział, kto pisze listy ? A to dziś duża elegancja i dar, który odchodzi do lamusa. Za moich czasów , listy były jedną z form kontaktu by relacja trwała. Nie było telefonów ani komputera. Umawiało się przez telegram albo listownie. Listy pisane piórem mają w sobie nutę historii. Pachnąca papeteria dla ukochanego, dorysowanie kwiatków dla przyjaciółki czy wklejenia zdjęcia to była magia. Dziś to wszystko można zrobić w Wordzie bądź Paincie. Grafika komputerowa jest rozbudowana, mając umiejętności można zrobić prawie wszystko. Co wolicie otrzymać : kartkę urodzinowa zrobioną własnoręcznie , kupioną w sklepie czy wysłaną w e-mailu ? Życzenia napisane od siebie z dodana sentencją , czy skopiowane z sieci ? Prezent wolicie dopasowany do Was czy kupiony w kiosku po drodze na imprezę? Odpowiedzcie sobie na te pytania , sami dla siebie.
Miasto, wieś , domy, pola, las, łąka, „drapacze chmur”, przestrzeń zboża… dwa światy? Mieszkając we wsi , ma się dużo wolności, przestrzeni, świeżego powietrza i mnóstwo pracy fizycznej. To nie tylko praca w polu przy zbożach czy warzywach , lecz często przy oporządzaniu zwierząt, i codziennej pracy w przygotowaniu posiłku czy sprzątaniu domu. Mieszczuch – idzie do pracy , wraca sprząta gotuje obiad albo idzie do knajpy lub zamawia catering. Nie martwi się, czy obora zamknięta czy spadnie deszcz czy słońce wysuszy zbiory. Potrzeba mu czegoś idzie i kupuje. Płacąc za marchew czy mleko nie zastanawia się ile czasu potrzebowało warzywo by wyrosnąć z małego ziarenka. Ile czasu rolnikowi zajęło wydojenie krowy i zawiezienie do skupu. Takie na pozór trywialne rzeczy dla osoby na wsi są podstawą egzystencji. Susza czy nawalny deszcz to wielkie straty , a one powodują zaciskanie pasa przez zimę. Jeszcze pod koniec XIX wieku na wielu obszarach wiejskich głównym posiłkiem była fasola i ryż a od święta mięso. Było gorzej, biedniej? Wszystko zależy od spojrzenia na sytuację i na relację ludzi ,którzy tam mieszkali żyli. Dla wielu do szczęścia potrzeba drugiej osoby i strawy do nasycenia się. Innym potrzeba luksusów na talerzu i do spania. Inni potrzebują rozrywek i zabawy. Każdy jest inny. Inność pozwala dostrzegać różnice i dobierać do naszego kręgu osoby. Wyobrażacie sobie, że osoba słuchająca ciężkiej muzyki – metal, rock, hardcore mogła by przesiadywać w jazz clubie albo tańczyć we fraku tango wiedeńskie? Albo typowy mieszczuch , który nigdy nie widział krowy miał ,by założyć gumiaki i przerzucać obornik? A może to kolejny stereotyp, uplasowany przez pokolenia? Przecież póki się nie przekonasz, nie poznasz czy to lubisz czy nie. Może warto zaryzykować i założyć ten frak i gumiaki?A może okaże się to ideałem dla nas? Może odkryjemy siebie w nowej odsłonie? Krok do przodu , uczyń krok naprzód.
Nie ma potrzeby nazywać , przypisać określenia czy myśleć nad kolejną definicją. Szkoda na to czasu i energii, którą można spożytkować na czas spędzany z tymi, z którymi lubimy spędzać czas. Kilka dni temu przyjaciółka napisała ” Każdy dobry człowiek zasługuje na dobro i prędzej czy później to dobro dosięga. Znam Cię od lat i wiem ile przeszłaś… teraz żyjesz na 100 % . Zaakceptowałaś to czego zmienić nie możesz i pokochałaś to co jest teraz. Żyjesz bo chcesz i dajesz innym nadzieję. Jestem z Ciebie dumna. Twoja M. „
Drodzy Czytelniczki i Czytelnicy.
Nawołuje do Was moją siła słów pisanych. Czyńcie sercem, twórzcie umysłem , mówcie słowami utkanymi w czyn. Wasze tu i teraz tworzy Waszą przyszłość i zostanie Waszą przeszłością. Tu i teraz. Krok do przodu. Odwaga na szali strachu. Zostawcie lęk za sobą. Otwórzcie się na ludzi. Doceńcie tych, którzy są Was blisko. Kochajcie i dajcie się kochać. żYJCIE!!
BO ŻYCIE TO DAR A LUDZIE TWORZĄ RZECZYWISTOŚĆ ,
KTÓREJ CZŁOWIEK PRAGNIE I POTRZEBUJE DO SZCZĘŚCIA