Dzień dobry kOCHANI 🙂
Czy u Was tak pięknie też świeci słońce? U mnie już rano słoneczko próbowało przedostać się przez rolety. Sen przyjemny i jeszcze taka aura po budziku to aż chciało się wstawać. Ja należę do sów , harcuje wieczorami a rano budzik chcę „pogryźć”. Teraz czytacie mój wpis zatem na wstępie dziękuje za obecność.
Ostatnimi czasy stałam się bardziej melancholijna i łapie się na tym, że tęsknie. Tęsknie za latami młodych lat. Za beztroskimi dniami pełnymi słońca. Za górami, morzem i lasami. Za spokojem i ciszą. Wspominam lata mojej młodości dwudziestolatki jakie życie było proste. Człowiek szedł do szkoły, odsiedział swoje i miał wolne. Dorosłe życie nie jest już takie proste. Pogoń za pracą i zarobkami by móc się utrzymać i mieć fundusze na rozrywkę i kulturę. Dobrze jak ma się wspólnotę funduszów i można podzielić się opłatami. Życie każdego dnia jest inne mimo, że obowiązki są podobne. Kilka dni temu doświadczyłam takiej sytuacji :
Siedziałam w parku czekając na spotkanie obserwowałam ludzi krążących. Stasi, młodzi i dzieli. Towarzyszyły im albo psy albo poruszali się sami. Jedna para w szczególności mnie urzekła. Była to para dwóch staruszków, myślę, że było po 70-tce. Patrząc na nich nie było w nich nic magicznego a jednak nie potrafiłam na nich dyskretnie nie patrzeć. Dwójka ludzi, którzy mając problemy z chodzeniem wzajemnie się podtrzymywali. Pan pomagał sobie laską, Pani szła pod ramieniem z mężczyzną. Mówili cicho lecz prostym językiem. Zauważyłam z jaką miłością na siebie patrzą. Ich pomarszczone twarze były potwierdzeniem ich wieku, lecz spojrzenie pełne lat młodości. Odważyłam się do nich podejść. Zagaiłam rozmowę . Państwo chętnie przysiedli się na ławkę i zaczęliśmy pogawędkę. Przyznałam im się, że ich obserwowałam a oni się roześmiali. Po rozmowie z nimi okazało się, że są małżeństwem od 55 lat. Opowiedzieli mi swoją historię poznania i wspólnej drogi. Mimo czasów wojny, bólu i utraty bliskich osób trwali razem. Zadałam im pytanie :” Jak to zrobili Państwo, że w obliczu różnych tragedii, ciężkich czasów dziś jesteście razem i patrzycie na siebie z taką czułością?”
Pan spojrzał na mnie wnikliwie i powiedział –„Drogie dziecko, my nie znamy komputerów czy innych cudów gadających ale wiemy co to jest rozmowa i okrywanie kocem w razie choroby. Przez tyle lat razem przeszliśmy wszystkie sytuacje od śmierci naszego syna , rodziców aż po czasy wojny i codzienne życie. Nie zawsze mieliśmy co do garnka włożyć lecz zawsze mogliśmy liczyć na siebie nawzajem.” Odezwała się pani i rzekła -„Moja wnuczka będzie w Pani wieku, często przychodzi do mnie ze swoim mężem gdy się pokłócą. Nie wiem co takiego w nas widzi, ale po rozmowie z nami, mąż ją przeprasza i wyjaśniają sobie kłótnie.Bo widzisz drogie dziecko- teraz młodzi myślą, że jak maja pieniądze i samochód to są panami życia. A tak nie jest. Najważniejsze w życiu to cieszyć się i doceniać to co ma się koło siebie. My nie mieliśmy dużo pieniędzy , czasem było naprawdę biednie, lecz w tych chwilach obecność mojego męża dawała mi siły. Gdy zachorowałam na raka było mi ciężko pogodzić się z wypadaniem włosów czy szarą skórą. Jednak on nigdy nie powiedział mi przykrego słowa, a gdy już nie wiedział co mówić po prostu mnie przytulał. Nadzieja i modlitwa zaprowadziła nas dziś tutaj by móc z Panią porozmawiać „ ( i tu gestem pogłaskała męża po ramieniu, a on się uśmiechnął). Widziałam ludzi przechodzących koło nas. Niektórzy patrzyli z uśmiechem inni kręcili głowami. Może sądzili, że takim staruszkom nie wypada się dotykać? A może zastanawiali się co ja z nimi robię na ławce w zimowe popołudnie_ Słuchałam ich uważnie i zazdrościłam tej głębi a jednocześnie uświadomiłam sobie, że tych dwoje mają siebie mimo że inne potracili. Są szczęśliwi, czy nie o to chodzi? Pożegnałam się z parą i życzyłam im dużo zdrowia.Pan odpowiedział z uśmiechem – ” Drogie dziecko , zdrowie jest ważne lecz nawet gdy jest choroba najważniejsza jest obecność i bycie wsparciem dla ukochanej osoby. Bo jeśli nie można zrobić nic by pomóc, można być by wiedziała, że cokolwiek się wydarzy nie odejdę.”
I z taką nie codzienną sytuacją udałam się z moim towarzyszem, który zjawił się do knajpki na gorącą herbatę. Po drodze jeszcze rozmyślałam chwilę nad prostotą a jednocześnie głęboką rozmową z parą staruszków. Co Wy Czytelnicy uważacie o tej rozmowie i słowach starszych ludzi ? Jakie w Was wzbudziła emocje , co byście powiedzieli im , siedząc jak ja obok nich na ławce?
Siedząc wieczorem w domu przy zapalonej aromatycznej świecy wspominałam spotkanie w parku. Wspominałam moje związki i sposób patrzenia na świat. Utwierdziłam się w swoim przekonaniu, którym się kieruje, że pieniądze są dodatkiem do realizacji kwestii mieszkaniowych, konsumpcyjnych lecz to człowiek sprawia, że albo odczuwamy szczęście i cieszymy się w radości albo przez jego zachowanie odczuwamy smutek i popadamy w przygnębienie. Wydaje się to być takie proste, lecz codzienne życie pokazuje olbrzymia sztukę takiego postępowania. Każdy z nas doświadcza różnych trudów codzienności. Odczuwamy zmęczenie, frustrację czy bycie „kozłem ofiarnym” czy to w pracy czy w domu. Czasem mamy zwyczajnie dość i potrzebujemy zainteresowania bliskiej nam osoby. I co nas spotyka ? Mur.
Słyszymy „daj mi spokój, nie mam ochoty na Twoje „gderanie”, „znowu to samo”, „weź się w garść”, „daj mi spokój”, „miałem ciężki dzień nie mam ochoty na rozmowy”. Albo nasza próba rozpoczęcia rozmowy kończy się trzaśnięciem drzwiami lub wyjściem z domu. Czasem dochodzi do kłótni o drobnostkę o to,że deska w łazience jest nie spuszczona czy, że kapcie stoją w nie właściwym miejscu. Skumulowany stres przeładowuje prozaiczna sytuacja, która zamiast oczyścić nasz stan emocjonalny jeszcze bardziej go wzburza. Bliska nam osoba staje się nam obca a my zastanawiamy się „co ja tu robi, co on/ona tu robi”. W takich chwilach łatwo subiektywność w negatywnym odbiorze sytuacji. Tak jesteśmy egoistami. Nie jednokrotnie widzimy tylko swój zły nastrój czy samopoczucie nie dostrzegając ich u drugiej osoby. Skupieni na sobie i zaspokajaniu własnych potrzeb nie widzimy, że druga osoba może potrzebować chwili naszej uwagi. Sądzimy, że sobie świetnie sama/sam poradzi. Zapewne tak może się stać. Lecz co nagle, jak się okaże, że wracając do domu nie zastaniemy partnerki/partnera w domu? Nie będzie rzeczy w szafie a na stole leży kartka z jednym słowem „odchodzę”. Uświadomimy sobie, że zostaliśmy sami? Ulga ? „W końcu nikt nie będzie mnie rozpraszał”, „Nareszcie nie będzie gadać” etc czy wręcz przeciwnie. Zatęsknimy za głosem i …. obecnością? A może będziecie się zastanawiać czemu odeszła/odszedł przecież byliście tacy naj ? Zastanówcie się nad tym przy następnej sytuacji, gdy partner będzie próbował o czymś z Wami porozmawiać. Racjonalny człowiek będzie próbował kilka razy usiłować rozmawiać, lecz gdy próby nie przynoszą rezultatu w którymś momencie odpuści. Bo ileż można walczyć z wiatrakami ? Mało kto jest masochistą emocjonalnym, który lubi być ignorowany. Każdy ma swój próg cierpliwości. Gdy nadejdzie jej kres, odpuszczamy. Mamy dość proszenia o uwagę czy czas. Życie jest jedno i nie można wciąż czekać na coś co może w ogolę nie nadejść. Zastanówcie się nad sobą , na tym ile dajecie a ile otrzymujecie od innych? Czy jest w tym równowaga czy jesteście w głównej mierzy tylko biorcami albo tylko dawcami? Zastanówcie się czy w relacjach, w których jesteście czujecie się dobrze i czy jesteście zauważani czy pomijani ?Czy może przychodzi do Was bliska osoba wtedy, gdy czegoś potrzebuje? A może brakuje Wam czasu na spotkanie się i odkładacie to w przyszłość? Pamiętajcie doba ma 24 godziny, czyli 1440 minut czyli 86400 sekund. Tyle czasu ma każdy człowiek każdego dnia. Nie ma tak, że dla jednych trwa dłużej a dla innych krócej.Czas jest ten sam , tylko różni się sposobem spędzenia go.
Dlatego tak ważne jest pielęgnować wzajemne relacje na co dzień a nie tylko do święta. Nie potrzeba wiele. Miłe słowo na dzień dobry czy sms w ciągu dnia. Wyjść od czasu do czasu gdzieś razem. Spędzać z sobą czas tak by dwoje czerpało z tego radość. Gdy widzimy smutek w oczach drugiej osoby zapytać czy można jakoś pomóc. Gdy on/ona płacze być ramieniem i podać chusteczkę. Nie wyśmiewać i pokazywać swoje emocje. Okazywać sobie wzajemnie zrozumienie i wsparcie. Akceptować odmienne zdania i szanować siebie wzajemnie. To nie wiele a może tak wiele. Miłość i uczucia, które towarzyszą jej są piękne. Łączą ludzi dając im poczucie szczęścia i spełnienia. Lecz by trwało lata potrzebna jest wspólna pasja do realizowania jej przez każdy dzień w roku. Zbliżają się Walentynki święto zakochanych. To tylko symbolika. Lecz aby sprawić sobie bonus okażcie w sposób miły jak bardzo kochacie Waszą wybrankę/wybraka serca. Upieczenie ulubionego ciasta czy stworzenie albumu Waszych wspólnych zdjęć a może zrobienie na szydełku czapki czy inny hand made. Każda możliwość aby umilić i sprawić uśmiech na twarzy jest zawsze mile widziany. Miłość czyni cuda . Uczyńcie cudem każdy dzień Waszej miłości.