Witajcie
Jakiś czas temu pisałam o chandrze spowodowanej aurą jesieni. A parę dni temu po rozmowie z kilkoma osobami naszła mnie refleksja „Co jeśli mimo naszych chęci, inni wysysają z nas energię i powodują smutek”? Co, gdy my chcemy być radośni ale przebywając z drugą osobą czujemy się jak przedmiot, jako coś co jest niepotrzebne ? Praca- miejsce gdzie często spędzamy większość część dnia. Atmosfera między współpracownikami , szacunek pracodawca-pracownik jest niezwykle ważna. Na co dzień to szef decyduje o tym jak mamy pracować lecz jakość naszej pracy zależna jest od sposobu w jaki nas traktuje. Pracownik chwalony, doceniany nawet ustnie czuje się wartościowszy niż taki, który nawet za drobne niedopatrzenie jest gnębiony. Partner, który w domu czeka by porozmawiać czy wspólnie zjeść posiłek jest miłe niżeli partner, który od samego progu „Znowu nie ma obiadu”, „Miałaś załatwić...”. Od samego wejścia już nam się odechciewa prowadzić jakikolwiek wspólny dialog czy razem spędzić czas. Każda relacja jaką mamy nawiązaną w naszym życiu odzwierciedla nasze emocje. To w sytuacjach stresowych udajemy się do przyjaciółki, siostry czy rodzica. Nawet nie oczekujemy rady czy zrozumienie, lecz wysłuchania i empatii względem naszego przeżywania emocji. Potrzebujemy „wyrzucić” to z siebie by nie dusić odczuć. To nie zdrowe dla naszej psychiki. To, że odczuwamy strach, lęk czy smutek oznacza, że w naszym życiu wydarzyło się coś co to wywołało. Nie powinno się zamykać na negatywne emocje czy na takie, które wywołują w nas niechciane przez nas stany. Każda emocja nie jest ani dobra ani zła, to nasza interpretacja jej nadaje jej znaczenie. Jesteśmy ludźmi więc mamy prawo dbać o nasz komfort psychiczny i nie pozwalać innym zaniżać naszej wartości czy kompetencji. W sytuacjach, kiedy ktoś to czyni obojętnie czy świadomie czy nie, powiedzmy stanowczo NIE. Robimy to dla naszego zdrowia. Długotrwały stres wpływa na nasz organizm powodując fizyczne dolegliwości.
Lekarze szczególnie w skutkach stresu wymieniają:
– bezsenność, lub bardzo lekki sen, lub budzenie się w nocy z niemożnością ponownego zaśnięcia. Często pojawia się lęk przed snem i obawy, że nasze stresy pojawiają się także w snach. Już Freud pisał o naszych nieuświadomionych myślach, które przejawiają się albo jako fantazje albo właśnie jako koszmary w nocy
– agresja połączony ze strachem i lękiem. Osoba przeżywająca stres np w pracy odreagowuje po za nią, by dać upust frustracji jaka została w nią „włożona” w trakcie godzin pracy. Z jakiś przyczyn nie może wyładować, powiedzieć o swoich lękach, więc po za bramami zakładu pracy „wychodzi” z niej wszystko, kosztem przede wszystkim najbliższych- osób nie zawinionych
– depresja, stany lękowe, zamknięcie się w sobie. Te trzy konsekwencje są potężnym zagrożeniem. Depresja choroba cywilizacyjna XXI wieku. Coraz więcej osób nie tylko starszych czy z podłożem genetycznym udaje się do psychiatry. Niedługo stanie się on powszechnym lekarzem pierwszego kontaktu. Niestety ludzie sami sobą działają na niekorzyść. Zamiast żyć w zgodzie nie robiąc sobie przykrości, chcemy pokazywać władzę nad innymi. To wynika z naszych doświadczeń dzieciństwa. Niektórym ludziom sprawia satysfakcję i przyjemność gnębienie i nękanie innych ludzi. Lecz MY jako osobo świadome tego, mówmy NIE i dajmy sobie, swojemu życiu spokój a nie ciągłe nerwy, frustracje i odczuwanie lęku.
– problemy z łaknieniem- albo ciągłe jedzenie albo wstręt do niego. Niektórzy w fazie stresu mają tak ściśnięty żołądek, że nie mogą nic przełknąć. Jedzą mało, tyle by przeżyć. Nie dostarczają sobie wszystkich niezbędnych witamin i mikroelementów a jedynie zjedzą coś , by nie zemdleć. Inni zajadają stres. Sięgają po fast foody, słodycze czy inne pokarmy. Ich wewnętrzna psychika działa na zasadzie ” jem i nie myślę”. Jedno i drugie zachowanie na dłuższą metę zadziała niekorzystnie na nasz organizm i funkcjonowanie naszego ciała. To czym karmi,y nasze ciała oddziałuje na naszą psychikę. Zachować zdrowy rozsądek i równowagę. By zapewnić sobie zdrowsze życie
– spadek odporności- wtedy nasz organizm próbuje się chronić przed niekorzystnymi dla nas emocjami i nie ma już czasu by chronić nasz przed wirusami. Nasz układ odpornościowy nie odbiera sygnałów, że wszystko jest w porządku,a przez to nie dochodzi do zakończenia reakcji immunologicznej. Organizm zachowuje się tak jak , by był w ciągłym zagrożeniu, a to skutkuje tym, że z własnymi tkankami. Jesteśmy podatniejsi nie tylko na przeziębienie czy osłabienie lecz również poważniejsze choroby takie jak np cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów czy choroby endokrynologiczne.
– syndrom złamanego serca- kardiolodzy odnotowują coraz więcej takich zdarzeń. Kojarzy się bardziej z utraconą miłością, lecz to coś znacznie poważniejszego. Objawy te znacznie przypominają zawał serca, ale po wykonaniu EKG nie stwierdza się zwężenia ani zamknięcia tętnic wieńcowych, co w przypadku zawału jest jednoznaczne. Ten stan wywołuje nawet 30-krotne zwiększenie adrenaliny w organizmie wywołanego w skutek nagłego i silnego stresu. Wtedy dochodzi do zablokowania przepływu wapnia do komórek mięśnia sercowego. To skutkuje nieotrzymaniem potrzebnej dawki wapnia i następuje zator. Nie można tego bagatelizować i minimalizować sytuacje tak dużego stresu, a jeśli już występuje nie być samemu. Druga osoba widząc złe samopoczucie jest w stanie zareagować i wezwać pomoc a to zwiększa szanse na nasz powrót do zdrowia.
– i wiele innych.
Tak więc, aby zapewnić sobie zdrowie i długie życie zapewnijmy sobie komfort i nie narażajmy się na długotrwały stres. Gdy już widzimy odczuwamy objawy, próbujmy znaleźć przyczynę i rozwiązanie. Stresująca praca? Może czas znaleźć inną? Atmosfera w miejscu pracy, która przyprawia Cię o dreszcze ? Może rozmowa z szefostwem albo organizacją nadzorującą. Nie ma potrzeby się bać, bo nie wypada etc. Trzeba walczyć o siebie , bo nikt inny za nas tego nie zrobi. To my jesteśmy kapitanami na statku, który płynie przez życie. To my decydujemy kto nam zostaje, a kogo nie zabieramy z sobą. Warto się zastanowić nad tym, dlaczego innym pozwalajmy na poniżanie nas czy powodowanie, że nasza samoocena spada. Czasem dla naszego komfortu psychicznego warto zakończyć relacje, które nawet trwają od lat. Nie warto się męczyć, bo tak wypada czy dla dobra dzieci czy innych osób. To jak my żyjemy i funkcjonujemy przejawia się też w postrzeganiu świata i tego co wokół nas. A szczególnie dzieci „łykają” nasze stany emocjonalne. Nic dziwnego, że potem 5 latek nie chce chodzić do przedszkola, bo podświadomie boi się, że rodzic go tam zostawi na zawsze. Nic dziwnego, że 7 latek nie chce jechać na wycieczkę, bo rodzic w fazie stresu mówił mu, że będą tam potwory z, którymi przegra, bo był niegrzeczny. Gdy mamy problem z poskromieniem naszych reakcji wskutek stresu udajmy się po pomoc. Lepiej prosić i sięgać po pomoc niż dławić się dalej i uprzykrzać życie sobie i innym.
Na lekki stres, chwilowy polecam takie ćwiczenia. Nie zniwelują emocji, które w nas są ,ale sprawi, że do naszego mózgu dojdzie więcej tlenu, a to usprawni jego pracę i nasze lepsze samopoczucie
Usiądź wygodnie albo się połóż, ręce załóż za głowę.
- Ściągnij łokcie, nogi wyprostuj aż po końce palców, naprężając mięśnie.
- Napnij brzuch, wstrzymaj oddech i policz do siedmiu.
- Powoli wypuść powietrze, rozluźniając wszystkie mięśnie.
- Wczuj się w to błogie odprężenie – czerp przyjemność z tego, że ciało nabiera bezwładności.
- Wyciągnij się jak kot po drzemce i przeciągle ziewnij.
- W myślach lub na głos wypowiedz afirmację: Jestem pełna (-en) energii, skupiona (-y)
i spokojna (-y).
A dla tych co przeżywają stres w pracy, polecam stronę http://www.streswpracy.pl/. Tutaj znajdziesz informację gdzie szukać pomocy, adresu PIP, jak również zrobisz test na poziom stresu jaki odczuwasz. Warto mieć świadomość własnych praw i dbać o ich przestrzeganie. Pracownik to nie tylko ten, który świadczy usługi na rzecz pracodawcy lecz przede wszystkim człowiek, który czuje i nie jest robotem, w którego można uderzać bez ponoszenia za to konsekwencji.